Forum Free 4 all ... Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Duality Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
ThePro
Forumowicz



Dołączył: 14 Sie 2005
Posty: 64 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 3:56, 18 Wrz 2005 Powrót do góry

Duality

Jarrod jak zwykle o tej słonecznej, porannej porze ostrzył swój miecz o okrągły głaz.
Zawsze lubił być przygotowany. Każdego dnia ostrzył swój miecz.
Zawsze był gotowy na walkę z herosami, których objęła szata ciemności aż do samych kości.
Pocierał bokiem ostrza o głaz raz z tej i raz z tej strony. Spoglądał zawsze na miasto podczas tej czynności.
Jarrod jest jeszcze młodym mężczyzną ale każdego innego wojownika ten młodzieniec zawsze czymś zaskoczył. Wszystkich dziwi ten jego zapał do pracy nad sobą i nad swoim mieczem, który odziedziczył po swoim ojcu.
Jarrod ma białe włosy i nietypowo wydłużone uszy co ukazywało iż ten oto wojownik jest leśnym strażnikiem rasy elfickiej. Gdy ostrzy miecz ma skupioną i pomarszczoną twarz.
Jego miecz jest bardzo cenny, ponieważ był wykuty z mieszaniny magmy ze złotem.
W tych czasach owe składniki były wartościowe.
Na ostrzach można dostrzec różne znaki, których nie mógł odczytać żaden mędrzec.
Jarrod o niego bardzo dba. Wieczorami czyści go i wkłada do wgłębienia w ścianie.
Tym razem Jarrod nie ubrał koszuli, ponieważ słońce dzisiaj wyjątkowo mocno świeciło.
Bez ubrania w górnych częściach ciała u młodzieńca widać dobrze zbudowanego wojownika. Widać pracujące mięśnie.
Gdy słońce dochodziło już do zenitu Jarrod wstał, trzymając swój miecz.
Głaz, o który miecz jest ostrzony leży na małej pustyni.
Jego miasto znajduje się niedaleko w niewielkim lesie.
Gdy wszedł do lasku nie wiedział gdzie dalej iść.
Odwrócił się by wyjść na pustynię, ale jej nie było.
Był sam las.
Jarrod był z lekka wystraszony i nie wiedział co robić.
Obracał głową i szukał wyjścia.
Nagle z gęstych krzaków wyszła ogromna dłoń, która kieruje się Jarroda.
Młodzieniec nie mógł się ruszyć.
Gdy ręka go złapała za ramię zaczęła lekko nim trząść i wydobywała z siebie kobiecy głos mówiący:
-Joshua.....Joshua...Joshua.....
Joshua to drugie imię Jarroda.
Zamknął i otworzył oczy.
Nagle zrobiło mu się raźniej.
Za ramię trzymała go jego matka i cały czas wymawiała jego drugie imię.
-Joshua. Usnąłeś.
-Najwyraźniej tak.

Uniósł się i poszedł razem z matką do domu.

Byli już przed zamkniętą bramą miasta.
Strażnik najpierw sprawdził kto nadchodzi. Dopiero potem otworzył bramę i kazał szybko przez nią przejść. Trudno mu się dziwić. Przecież w lesie grasują niebezpieczni bandyci i jeszcze gorsi......Herosi ciemności. Zawsze w nocy atakują ale kto wie, może nawet teraz ktoś obcy może wejść do miasta.
Miasto Jarroda zwie się ‘Anarin’
Jest to spokojne miejsce, które zamieszkują zarówno jaki nieliczni wojownicy dobra i rodziny z dziećmi.
Jarrod Przechodzi obok tłumów ludzi trzymając miecz w obu rękach.
Patrzy raz w tę i raz w tę stronę....
Wchodzi do domu.
Jego domek był skromną chatką, w której nie było wiele cennych rzeczy. Jedynie żywność, ubrania i tak dalej.
Jak zwykle po drugim śniadaniu Jarrod rozkłada i zapala świece dookoła siebie. Kładzie miecz przed siebie. Siada na kolanach i zamyka oczy.
To jest medytacja elfów.
Miał zamknięte oczy i uwalniał swój umysł od wszelkich myśli.
Zauważył, że znalazł się w ciasnym pokoju bez drzwi. Na ścianach były dziwne znaki.
Podobne do tych na mieczu. A skoro mowa o mieczu. Jarrod chwycił za miecz za swoimi plecami.
Powoli go wyciągał i prostował rękę.
Nagle na czubku pojawiła się świecąca promienista kula. Powiększała się.
I wtedy Jarrod wraca do swojego ciała. Wszystkie świece zgasły gdy jego dusza wróciła do umysłu
Wstaje i sprząta wszystkie świece.
-Mamo wychodzę się przejść.
-Tylko nie wpakuj się znowu w jakieś tarapaty
-Obiecuję. Wezmę miecz.
-Uważaj też na ten miecz. Rabusie już nieraz chcieli cię okraść pamiętasz?
-Tak mamo ale każdy trafił do klatek.
Jarrod wyszedł
Chodzi po mieście
Podbiega do niego jakiś chłopak z niewielkim kijem w kształcie węża. Miał, długie zapuszczone i siwe włosy. Jego ubiór sugerował o członkostwie w magii.
-Kiedy trening Joshua?
-Wtedy kiedy nadejdzie zmrok. Pójdziemy za miasto. Tam nie będziemy nikomu przeszkadzać. Spotkamy się pod dębem co rzuca cień królika ok. Solar?
-Wporządku.
Młodszy od Jarroda chłopak odbiega.
Jarrod idzie dalej.
Spotyka grupę dziewczyn w jego wieku.
-Cześć Joshua
Powiedziały jednocześnie
-Och cześć
-Jak tam twój miecz?
-Rozczytałeś te znaczki?
-Nie jeszcze nie.
-Och to szkoda. Tak chciałam wiedzieć co znaczą te znaczki.
Tak naprawdę dziewczyny pociągał ten młody i silny mężczyzna innej rasy bo dziewczyny były rasy ludzi, krasnoludek, magicznych strażniczek i tak dalej.
Jarrod idzie dalej, nagle się zatrzymuje i skierował oczy na dziewczynę, którą kochał.
Była to też strażniczka lasu rasy elfickiej.
Miała błękitne włosy.
Nie zwracała szczególnej uwagi na Jarroda ale jak spojrzała się w jego stronę to uśmiechnęła się do niego.
Jarrod też zrobił ku niej uśmiech.
Miała na imię Kia.
Jarrod zrobiłby wszystko dla niej.
Gdy wrócił do domu wstawił swój miecz na swoje miejsce w ścianie i siadł do obiadu.
Powiedzmy, że już minęło parę godzin i słońce już powoli zachodziło.
Jarrod niezauważenie wyszedł z domu ze swoim mieczem.
Wyszedł z miasta do lasu i usiadł się pod dębem, co rzuca cień królika.
Po niekrótkim czasie zjawia się też jego młodszy przyjaciel Solar.
-Dobrze, że jesteś. No to zaczynamy
Jarrod tnie stare drzewa. Odcina gałęzie. Stawia w odpowiednich pozycjach. Przygotowuje Dla siebie i Solara pole treningowe.
Gdy wszystko już jest gotowe zaczynają ćwiczyć.
-No dobra Joshua! Pokażmy tym mrocznym draniom na co nas stać w treningu.
-Jasne
Jarrod tnie mieczem kłody w różnych kombinacjach a Solar tez je tnie, spala, unosi siłą woli i tak dalej.
Ale nie są tam sami.
Ktoś ich obserwuje.
Ktoś z ciemną mocą dookoła siebie.
Wyskakuje z kryjówki i ląduje na środku pola treningowego chłopców.
Tajemnicza postać była osłonięta cieniem. Lekki wiatr rozwiewał jego spodnie i długie włosy.
-K..k...kim ty jesteś-powiedział ze strachem Solar.
-Gadaj bo nie będę miły-powiedział z odwagą Jarrod.
-Hehehehe- Postać zaśmiała się podejrzanym, demonicznym śmiechem.
Tak chcesz wiedzieć? To będziesz miał. Tylko ty magiczny słabeuszu zejdź mi z drogi.
-Hej to nie było chyba do mnie?
-Tak do ciebie !!!!! Ja chcę Jarroda
-Posuń się Solar. To zbyt niebezpieczne dla ciebie.
-Co za dzielny chłopczyk z ciebie Jarrod
-Dosyć tej paplaniny !
Wróg podbiega do Jarroda. Postać zamachuje mieczem a Jarrod ze swoją zwinnością elfickiego, leśnego strażnika ominął atak i zadał cios cieniowi, który tylko wydał z siebie dźwięk bólu.
-Twoje ostrze jest naprawdę zabójcze! Potrzebuję go!!!!!!!
-Za nic mroczni wojownicy nie dostaną tego legendarnego miecza!!!!!
Jarrod szybko machnął mieczem w stronę cienia.
Postać zablokowała cios miecza swoją ostrą bronią.
Teraz on zadaje cios a Jarrod robi unik i próbuje tej samej sztuczki co wtedy ale tym razem cień to przewidział i postarał się być szybszy od niego.
Czubkiem swojego ostrza przebił Jarroda na wylot.
Ubranie Naszego bohatera to nie była zbroja ale zwykły sweter więc nic nie zniwelowało siły ataku i miecz wroga przebił go bardzo daleko.
W tej samej sekundzie cień wyciąga swój miecz z Jarroda i odchodzi.
Jarrod stoi i trzyma się za ranę próbując zatamować krwawienie.
Wszystko przednim stało się zamazane.
Powoli tracił siły w nogach.
Upadał.
W myślach miał już tylko słowa:
-Żegnaj mamo, żegnaj mamo, żegnaj Solarze, żegnaj Solarze.
Jego słowa się powtarzały echem w jego myślach.
I jeszcze sekunda przed uderzeniem o ziemię przypomniał sobie:
-Kia.
Jarrod leży na ziemi. Pod nim tworzy się kałuża jego krwi.
Solar próbuje coś zrobić więc spróbował porazić prądem wroga, ale ten obrócił swój miecz za siebie odbijając pioruny w kierunku młodego maga, który obrywa od swojego własnego ataku.
Cień podchodził do umierającego Jarroda.
Solar musiał szybko myśleć.
I wtedy na myśl przyszedł mu jeden pomysł.
Telekinezą uniósł bezszelestnie wielką kłodę drzewa i przeniósł ją nad głowę cienia i spuścił.
Tajemnicza postać choć była silna to z zaskoczenia nie zdołała unieść takiego ciężaru i wrzasnął z nadwerężenia mięśni.
Solar podbiega do Jarroda i próbuje mu pomóc.

Czy Solarowi uda się ocalić od śmierci Jarroda?
Kim była tajemnicza postać i czy przeszkodzi Solarowi w uratowaniu Jarroda?

Wszystko w następnym odcinku, który będzie za jakiś czas.
A tym czasem oceniajcie Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)